Dzisiejszy wpis powinien zainteresować zwłaszcza mniejszych i średnich deweloperów, którym rekiny branży zgarniają najlepsze grunty w mieście.
Na początek pytanie.
Po co człowiekowi związek z drugim człowiekiem?
Co do zasady po to, aby było łatwiej żyć*.
Wybaczcie Państwo te trywialne mądrości życiowe, jakimi Państwa uraczyłam na wstępie, ale dzisiaj będzie właśnie o związkach tyle, że tych w biznesie deweloperskim.
Na czym opierają się takie biznesowe związki?
Z jednej strony mamy dewelopera, który wie, jak prowadzić inwestycję, ma renomę na rynku deweloperskim, wie jak sprzedawać i kalkulować ceny. Z drugiej strony mamy inwestorów, którzy mają „trochę” wolnej gotówki, którą chętnie zainwestowaliby w dobry interes, ale nie mają czasu, ochoty lub wiedzy, aby zajmować się prowadzeniem inwestycji deweloperskiej.
Teraz tylko biznesplan i dobry prawnik, który wymyśli najlepszą strukturę prawną i sporządzi umowę inwestycyjną i mamy związek idealny.
Kilka lat temu, gdy wymyślałam dla naszego klienta strukturę takiego wspólnego przedsięwzięcia, sama byłam ciekawa, jak to się skończy (zwłaszcza, że kryzys w branży szalał) i proszę mi wierzyć – to działa.
Takie biznesy funkcjonują i zarabiają (przecząc głoszonym teoriom o powszechnej nieufności naszych rodaków do robienia wspólnych interesów).
Rynek deweloperski jest obecnie rynkiem trudnym. Dobre grunty w miastach są drogie, mieszkania wprawdzie się sprzedają, ale wymaga to czasu, a pieniądze z inwestycji odzyskuje się powoli. Dopływ gotówki „ z zewnątrz” przyda się każdemu.
Szukajcie Państwo inwestorów, którzy Wam zaufają – razem łatwiej.
* wiem, wiem – w praktyce bywa różnie 😉
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }