Dziś kolejna historia z życia wzięta.
Chcę Państwa uczulić, zwłaszcza tych, którzy dopiero zdobywają pierwsze doświadczenia w branży deweloperskiej i nie nawykli do zlecania wykonania audytu prawnego nieruchomości, na kwestię, która musi być zbadana, zanim zdecydujecie się nabyć nieruchomość na realizację inwestycji.
Chodzi o dostęp nieruchomości do drogi publicznej.
Deweloper kupił pod Krakowem działkę rolną z zamiarem wybudowania na niej niewielkiego osiedla kilku domów jednorodzinnych. Działka przeznaczona była w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego pod zabudowę jednorodzinną i powstała z podziału jednej dużej działki.
W decyzji podziałowej – obok działki dewelopera – została również wydzielona działka drogowa, która zgodnie z planem miejscowym miała stanowić drogę publiczną (drogę dojazdową) i jednocześnie zapewniać połączenie działki dewelopera z istniejącą już drogą publiczną. Działka drogowa – z mocy decyzji podziałowej – stała się własnością gminy.
Problem w tym, że gmina nie planowała w najbliższym czasie budowy na niej drogi, nawet w zakresie, który zapewniałby dojazd do działki dewelopera. A aktualnie rośnie na niej trawa. Deweloper ma zatem świetną działkę pod inwestycję, w urokliwym miejscu, ale faktycznie bez dostępu do drogi publicznej.
Teraz czeka go batalia z gminą, która postawiła warunek wybudowania na koszt dewelopera drogi dojazdowej do działki inwestycyjnej, w maksymalnie wysokim standardzie. Przy rozmiarach planowanej inwestycji, z oczywistych względów taki warunek jest dla dewelopera nie do zaakceptowania, z uwagi na koszty budowy drogi w standardzie oczekiwanym przez gminę.
Sęk w tym, że nawet jeśli deweloper wybuduje drogę, nie ma żadnej gwarancji, czy i kiedy droga ta zostanie uchwałą rady gminy włączona do dróg publicznych. A dopiero podjęcie takiej uchwały będzie oznaczało, że spełniony zostanie warunek zarówno faktycznego, jak i prawnego dostępu do drogi publicznej.
Nie ma też żadnej gwarancji, że gmina udzieli mu w innej formie prawnej zgody na korzystanie z działki drogowej dla celów dojazdu do jego działki.
Czy oznacza to więc, że deweloper nie zrealizuje inwestycji?
Nie. Ale w takich okolicznościach, przy sztywnym stanowisku gminy co do wymogów technicznych i materiałowych drogi, którą miałby wybudować deweloper, należy spodziewać się, że dojdzie do tego nieprędko. Póki co, wspólnie walczymy z gminą na argumenty i mamy nadzieję, że uda się wypracować jakiś rozsądny kompromis co kosztów budowy drogi.
W ostateczności jednak dewelopera czeka długotrwały proces o ustanowienie na gminnej działce drogowej służebności drogi koniecznej, która zapewni mu dostęp do drogi publicznej i otworzy drogę do uzyskania pozwolenia na budowę.
Dziś, z perspektywy czasu deweloper już wie, że zanim zdecyduje się na zakup nieruchomości, poprosi mnie o dokładne sprawdzenie stanu prawnego, a zwłaszcza tego, czy nie będzie problemów z zapewnieniem dostępu do drogi publicznej.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }